Na szczęście nie miało to znaczenia, sędzia nie miała okazji się czepiać.
W pierwszym secie po słabym początku (Daria twierdzi, że to przez słabe przyjęcie Czajnika i Mariusza) walka była w miarę wyrównana. W drugiej połowie pierwszego seta seria niedokładnych piłek / nieporozumień w ustawieniu mogła solidnie wnerwić Mariusza, który w krótkim odstępie czasu kilkakrotnie zjebał / nie zdołał uratować zjebanych przez kogoś innego piłek.
Na szczęście dla nas, Mariusz najwyraźniej zdenerwował się na przeciwników, bo gdy dotarł na zagrywkę, nie dał im się piłką pobawić, a nawet jeśli - zabawę wybijali im z głów Andrzej z Czajnikiem.
Przy zagrywce Mariusza odrobiliśmy straty i wyszliśmy na prowadzenie, którego nie oddaliśmy do samego końca seta.
Drugi set pamiętam słabo, więc nie wiem nawet na kogo zwalić winę za niekorzystny wynik w tej partii. Najprawdopodobniej wina Winiego ;P
W trzecim secie Czajnik zarobił MVP. Zagrywał gdzieś od 5:5 do gdzieś koło 15:5, a niektórzy z przeciwników mieli dosłownie panikę w oczach i trzęsły im się ręce. Dzięki olbrzymiej przewadze szansę na pokazanie swoich umiejętności dostał Jastrząb. Przyjął piłkę 3 razy: za pierwszym razem ktoś (nie pamiętam kto) zepsuł wystawę po przyjęciu Jastrzębia mimo komfortowej sytuacji - miał doskonały przegląd pola grając z odległego od siatki narożnika boiska.
Za drugim razem któryś z zawodników w oburzający sposób zepsuł wystawę po przyjęciu Jastrzębia, mimo tego, że mógł się wystawiając spokojnie oprzeć plecami o kotarę rozdzielającą boiska.
Za trzecim razem, nikt z naszych przyjmujących nie zorientował się w genialnym zagraniu Jastrzębia które pozwoliłoby oszukać każdy blok gdyby ktokolwiek pojął genialny zamysł naszego najlepszego - przecież z trybun łatwiej się wystawia, bo stoi się wyżej!.
Obrażony Jastrząb wziął sprawy we własne ręce, siłą woli i groźnym spojrzeniem zmusił przeciwnika do zepsucia zagrywki, po czym obraził się na nas i opuścił salę wracając do swej ulubionej roli pantofla. ;P
Czwartego seta znowu nie pamiętam, więc mam nadzieję, że Daria coś o was przykrego napisze. Pamiętam tylko, że w jednej z ostatnich akcji Czajnik dostał wysoką, wolną, sygnalizowana piłkę na szóstą strefę, bez większego trudu wybronioną przez przeciwników.
Nikt, kto był "u państwa Szyszków" po meczu, tej akcji nie zapomni.
W piątym secie zaczęło się dziać bardzo źle. Losowe przyjecie (znaczy się w miarę albo złe) uzupełniał Wini wystawami (tak jak przez cały niemal mecz) zbyt niskimi, zbyt niedokładnymi, a najlepiej jedno, drugie i na podwójny blok równocześnie.
Przeciwnicy prowadzili 8-4 przy zmianie stron z tej szczęśliwej (na której wygrywaliśmy sety) na pechową (na której przegrywaliśmy) z wystającym kawałkiem ścianki wspinaczkowej.
W tym momencie Wini bohatersko zmobilizował się przy pomocy jednostronnej wymiany opinii z Darią i po krótkim pościgu został bohaterem końcówki. Przy stanie 12:13, dzięki swojej niebagatelnej posturze był w stanie powstrzymać instynktowny odruch uchylenia się przed piłką oraz perfekcyjnie zamortyzować klatą atak przeciwnika.
Przy 13:13 głośnym (choć odległym) tętentem dał Krzysiowi znać, że to on ma piłkę przerzucić na skrzydło do Czajnika.
W ostatniej piłce zabłysnął najmłodszy w drużynie, zdobywając piękny punkt i kończąc set i mecz.
Oceny - jak zwykle niesprawiedliwe, subiektywne i opierające się na tych urywkach, które przypadkiem zapamiętałem.
Każdy może tu wpaść i dopisać swoje
- Czajnik 5 marudził trochę po meczu, również na to, że z jednym środkowym grać nie lubi. Widocznie chciał przygwiazdorzyć drugą linią częściej niż czasem z szóstej strefy. Daria narzeka na jego przyjęcie (nic dziwnego biorąc pod uwagę jego koślawe łapy), ale to co wyprawiał na zagrywce i atak piłki zza pleców robią wrażenie.
- Mariusz 4+
"Mariusz źle przyjmował"
"Masz na myśli jak na niego?"
"no tak"
"czyli i tak najlepiej w drużynie?"
"no tak".
Poza tym to on był na zagrywce w naszym najlepszym ustawieniu. Daria ma trochę pretensji do niektórych obron czy przyjęć, ale tak po prawdzie nie mogę sobie przypomnieć niczego za co chciałbym mu obniżać ocenę. - Andrzej 4+?
Sorry, nie umiem oceniać środkowych. na pewno skakał do bloku o wiele skuteczniej od Winiego, ale szczerze - to nie do Winiego należy Andrzeja porównywać, nieprawdaż? - Krzysiek 4+
To on tak naprawdę rozstrzygnął tie-breaka, a wcześniej kończył piły niekoniecznie do skończenia - Tomek 4-
Tym razem chyba wybrał opcję "nad tym białym" a nie "przez to czarne". A tak na serio, dobrze grał, zwłaszcza jak się go postraszyło zmianą i przestał psuć zagrywki. - Wini 2+
Plusik za obronę w końcówce tie-breaka. Złe decyzje, katastrofalnie czytelna gra, praktycznie nieobecny w bloku, niezrozumiały upór w graniu dyszlem, wynikający a) z małej szybkości, b) z niezdolności do ugięcia kolan. Która wynika z tego, że Wini gruby jest i ma popsute kolana. Które ma popsute bo jest gruby. Bo musi dojadać to czego Daria nie da rady zjeść. Wszystko wina Darii, wniosek z tego. - Jastrząb 0
100% kontaktów Jastrzębia z piłką kończyło się punktami dla przeciwników.