Kalendarz

niedziela, 19 kwietnia 2009

No Name = no emotions

Co mam powiedzieć o takim meczu? Zagraliśmy słabo i bez polotu, ale powiedzenie "gra się tak jak przeciwnik pozwala" może mieć dwa znaczenia. Ciężko zagrać dobrze z przeciwnikiem który niczego nie gra...
Eksperyment polegał na ustawieniu Czajnika na środku i Jastrzębia na ataku i już wiemy, że takie ustawienie jest bzdurne.

Jastrząb nadal ma problemy z atakiem z drugiej, a Czajnik dziś nie bardzo czuł środek.
Idealnie pokazał to trzeci set kiedy Jastrząb przeszedł na środek i nasza gra od razu znacząco się poprawiła.

Z drugiej strony t było genialne rozwiązanie - osłabiając grę Czajnika zapewniliśmy MVP Szybie - zgodnie z planem.
Bez tego sędzina pewnie dałaby się nabrać na Czajnikowe szpanowanie że niby jest taki wysoki i fajnie walnie ;P

dobra, bez ociągania, czas na to co lubicie najbardziej:
  • Wini - 4- Lepiej niż dwa tygodnie temu, ale ciągle mógłby grać lepiej, dokładniej i przede wszystkim mądrzej - np. nie rzucać krótkiej do środkowego który właśnie dograł mu piłkę dyszlem

  • Czajnik - 4 Atakował świetnie i..... nic poza tym. Był ulubionym obiektem do odbijania piłka na aut, uparł się, ze będzie przyjmował i robił to być może nawet gorzej od Lolka, zagrywka dobra ale o wiele poniżej zwykłego poziomu. Dodatkowo za każdym razem jak dałem dziś z siebie wszystko i udała mi się jakaś fajna akcja - to Czajnik to psuł.

  • Szyba - 4+ Zaczął średnio ale potem z każdym setem lepiej. Był jedynym pewnym punktem w przyjęciu, grał w obronie świetnie atakował. W pełni zasłużył na MVP i niech nie malkontenci głupot że niby "nie zasłużył".

  • Lolek - 3+ nierówno i w ataku i w obronie i w przyjęciu. Miewał śliczne akcje przeplatane metrowymi autami, dotknięciem metrowego autu lub zostawieniem piłki idącej wyraźnie w pole.

  • Wilq - 4 W pierwszym secie grał o pół klasy lepiej od Czajnika, ale drugi set obnażył jego największą słabość - jest strasznie pasywny gdy zdarzy się zamieszanie i odpuszcza drugie któe jako środkowy powinien rozegrać. Widać też problemy związane z brakiem zgrania i ogrania.

  • Jastrząb - 4+ (bez zagrywki) Kapitan Jastrząb dziś też robił co miał zrobić, a trzeci set w jego wykonaniu - klasa. Gorzej, ze z drugiej linii trochę mu jeszcze nie idzie. Inna sprawa, że nasz atakujący jak na razie na ataku zagrał 1 set z 10 w tym sezonie.

  • Jastrząb - 2 (zagrywka) O ile dwa tygodnie temu pokazał, że zagrywką może wygrywać spotkania, o tyle dziś próbował udowodnić coś zupełnie innego: czym dalej od siatki tym gorzej gra Jastrząb. O ile druga linia udawała się lub nie, o tyle zagrywka była dostępna tylko w opcji "lub nie"

  • Gorzki - 3+ Zmęczony, rozkojarzony, niedokładny - takie słowa najlepiej mnie opisują w tym meczu. To cud, że grając tak krótko i tak bylejak zdołałem zaliczyć 3 fajne akcje. Najpierw mając piłkę spadającą na palce odchyliłem tułów i rozegrałem ją dyszlem na skrzydło do Lolka - stałem w strefie ataku i nie mogłem jej rozgrywać palcami. Za drugim razem Lolek puścił szmatę w końcową linię ale jakimś cudem udało mi się ją dopaść i dograć Winiemu (a Czajnik ją spieprzył). Trzecia piłka to ta odbita od bloku które zazwyczaj wpadają mi za kołnierz - tym razem sprężyłem się, podskoczyłem i splasowałem ją Winiemu, Wini rzucił do Czajnika a Czajnik..... ją spieprzył.

czwartek, 9 kwietnia 2009

zdjęcia z pierwszych kolejek

nie chciało mi się wklejać zdjęć po kolei więc macie slide-show.

Na koniec wrzuciłem zdecydowanie najlepsze zdjęcie.

wtorek, 7 kwietnia 2009

JaaaaaaaSTRZĄB czyli pierwszy statement do przodu

Weekend zaczął się wesoło - od organizowanego przez Dzikiego turnieju na Poznańskiej, w którym wreszcie mieliśmy okazję wypróbować naszych starych-nowych zawodników, którzy nie grają z nami w lidze za karę za niską frekwencję na treningach.

Ze względu na niedostatki składu zastosowaliśmy specyficzne ustawienie, na środku stawiając najniższych w drużynie - Gorzkiego (178) i Jastrzębia (180). O ile Gorzki głównie starał się nie przeszkadzać, o tyle Jastrząb okazał się prawdziwą lokomotywą drużyny. Dla uhonorowania tego faktu, zmieniliśmy okrzyk naszej drużyny - wrzask JaaaaaSTRZĄB okazał się najwyraźniej szczęśliwy.
Niekoniecznie dla mnie, bo 9 sobotnich setów przypłaciłem potwornym bólem pleców, trwającym do dziś (i dłużej).

W niedzielę dokończyliśmy turniej, oddając jeden mecz walkowerem, co pozwoliło nam na przedostanie się na Białołękę akurat na początek meczu z Geowaleniami.

Zagraliśmy składem przypominającym nasze drugoligowe czasy - Czajnik na ataku, Wini na rozegraniu, Wilq z Jastrzębiem na środku, Gorzki na libero, na przyjęciu Szyba i Lolek (i Paweł stojący z boku). Dla dopieszczenia naszej nowej skrzydlatej maskotki pozwoliliśmy Jastrzębiowi grać również w obronie (konieczność ciągłego schodzenia z boiska bardzo mnie irytowała).

Pierwszy set nam w ogóle nie wyszedł - przegraliśmy do 20, nie było odbioru, jeśli przypadkiem był, to Wini rzucał koszmarne piłki, jeśli komuś udawało się taką piłkę uderzyć - to często prosto w przeciwnika. Dodatkowo uaktywnił się sędzia, któremu parę razy coś się zwidziało, a obrażony, ze ktoś śmie kwestionować jego wielkość, zamienił przypadkowe błędy na błędy systematyczne.

W drugim secie zmieniliśmy najsłabsze ogniwo i od tej pory wszystko zaczęło działać. Przestały wpadać koszmarnie proste piłki, nagle okazało się, ze Wini jest w stanie rzucać te piłki, wreszcie "pieprznąć prosto w kogoś" przestało być przeważającą opcją w ataku. Wszystko razem pozwoliło nam spokojnie wygrać seta do 18.

W trzecim secie nareszcie wszystkie elementy funkcjonowały jak powinny, a po drugiej stronie siatki zaczęło zgrzytać. Wynik seta, 25-12 mówi zresztą sam za siebie.

Niestety przed czwartym setem dopadło nas rozprężenie i graliśmy sobie tak byle jak, nie zwracając uwagi na małe prowadzenie przeciwników.
Na szczęście Jastrząb walnął asa po taśmie, przeciwnicy wzięli czas, po którym.... Jastrząb walnął asa po taśmie ;P. To był sygnał do odrabiania strat i już wkrótce prowadziliśmy 23:22.... I wtedy okazało się, że oprócz Geowaleni do pokonania mamy jeszcze sędziego.
Walka była zacięta, punkt za punkt, sędzia dokładał swoje w najmniej potrzebnych momentach, ale w końcu, przy Wilqowej zagrywce się udało i seta wygraliśmy do 29.

Specjalnie dla was - oceny:
  • Wini - 3+ zbyt długo wszystko co dostał rzucał o wiele za daleko od siatki. Za mało grał Jastrzębiem. Plusik za to, ze z każdą kolejną piłką coraz lepiej ustawiał się w obronie i poprawiał całość swojej gry.

  • Czajnik - 5 Zasłużone MVP. Dostawał mnóstwo piłek - Wini grał zgodnie z maksymą "jak się boisz przeciwnika to wystawiaj do Czajnika", a Cajnik nie zawodził pokładanych w nim nadziei. No i to jego serie zagrywek czyniły największe spustoszenie po przeciwnej stronie siatki.

  • Szyba - 5- Swoje zrobił, pewny w ataku, przyjmował większość piłek, był przydatny w obronie. Pozostaje jednak wrażenie, że Szyba mógłby więcej.....

  • Paweł - 5 W obronie porównywalny z Szybą, przyjmował dobrze, świetnie atakował. Trafianie piłką akurat tam gdzie nikogo nie ma to, zdaniem Darii, "albo się ma, albo się nie ma". Paweł to ma.

  • Lolek - 3 Starał się, próbował mądrze atakować, ale obawiam się, ze najlepszym co zrobił w spotkaniu, to..... zejście z boiska.

  • Wilq - 4 Wini za słabo go wykorzystywał, by mógł się wbić w pamięć. Coś tam jednak nasiekał, jego zagrywka też zła nie była

  • Jastrząb - 5+ wyśmienite spotkanie. Może Jastrząb nie ma instynku zabójcy na bloku, może wali na pałę, ale robi to niezwykle skutecznie i widowiskowo.

  • Gorzki - 3+ Katastrofalne przyjęcie - dobrze, ze omijali mnie zagrywką bo mogłaby być masakra. W obronie radziłem już sobie poprawnie, ustawiałem się gdzie trzeba, Wini dobre piłki dostawał, było fajnie. Plusik za chyba najładniejszą obronę w meczu, ale więcej pozytywów swojej gry nie widzę...